Cześć ,

podczas gdy kursanci kompleksowego szkolenia już działają, uczą się i przygotowują do lepszej przyszłości, nas czeka kolejna dawka newslettera! Dziś przygotowałem dla Ciebie:

• czy jakość zawsze się uda - analiza,
• krzyżówka,
• nowy wywiad na stronie (o planowaniu, narzędziach, pracy),
• wartościowe linki.

Miłej lektury!

PS. Jest coś, czego Ci brakuje? Masz pytania, pomysły? Po prostu odpisz na tego maila. 

Nie.

Jako Quality Assurance zmierzysz się (lub mierzysz się) z wieloma przeciwnościami. Od niskiej świadomości zespołu przez ignorowanie przez klienta. I tak to działa. Nie zawsze jest idealnie.

Możesz znać najlepsze procesy, procedury i dobre praktyki. Możesz stosować najlepsze jakościowo rozwiązania. A finalnie możesz odbić się od ściany, bo klient powie:

I co zrobisz jak nic nie zrobisz?

No dobra. Możesz coś zrobić. Masz w sumie dwie możliwości.

I to wcale nie jest najgorsza opcja. Czasami jest jedyna możliwa. Bo klienci potrafią być naprawdę specyficzni. Albo projekt potrafi być specyficzny. Albo budżet ograniczony. Albo. Albo.

Sztuka jednak polega na tym, by odpuścić temat w pełni świadomie. Tak by nie gryźć się później po nocach z myślą "a może jednak można było spróbować...". To jest dobra opcja, gdy masz doświadczenie, wiesz co robisz i znasz projekt oraz klienta. 

Opcja najczęściej wybierana (choć nie zawsze najlepsza, bo zajmuje czas) to podrążenie tematu. Dlaczego klient nie chce Twoich najlepszych na świecie standardów? Czemu rezygnuje z dobrych praktyk? Dlaczego godzi się na średnią jakość? Albo niską. Albo wysoką, ale nie najwyższą.

Najczęściej rozchodzi się o budżet. Bo wdrożenie standardu wymagać będzie przeredagowania pracy. Albo zmiany w procesie wytwarzania oprogramowania. Albo zakupu oprogramowania czy licencji dla całego zespołu, klienta i pracowników cateringu. Bo tak. Bo licencje są dziwne.

Ale budżet nie zawsze jest ograniczeniem. Czasami ograniczeniem jest brak świadomości.

"A po co nam ta aplikacja za 50 USD miesięcznie, gdy nasza za 20 USD miesięcznie jest OK? Fakt, trzeba więcej klikać, UI jest nieintuicyjny i w sumie to trzeba płacić za pięć pluginów po 10 USD miesięcznie i trzy po 200 USD lifetime, żeby doprowadzić to do użytku. No ale aplikacja jest ok. Jakoś działa. To zwolnienie programisty na pewno nie wynikało z tej apki. No nie."

Czasami to co droższe jest:

• szybsze,
• wydajniejsze,
• bardziej funkcjonalne.

Finalnie oszczędza nasz czas. Nie trzeba kombinować z pluginami, integracjami i cudami na kiju. Tylko płaci się więcej. I to "więcej" jest barierą. 

Nie ważne czy chcesz załatwić nowe oprogramowanie dla działu QA, zmienić flow pracy w projekcie czy sprzedać klientowi dobre praktyki i nowe standardy, rozmawiaj korzyściami.

Pokaż co można zyskać. Udowodnij to. Zrób porównanie. Tabelki. Rozmowy. Opisy. Cennik.

Klient chce konkretów. Finalnie zapłaci. Jeśli zobaczy wartość.

Jeżeli chcesz zmienić proces dodawania tasków do Jiry, bo aktualny jest niespecjalnie jakościowy, wymagać to będzie nauczenia, onboardingu. Przez pierwsze osiem tygodni proces będzie dłuższy o 30%. Ale potem oszczędzimy 5% w skali tygodnia. Co daje ~20% oszczędności czasu w skali miesiąca. Zwróci się po pół roku z hakiem. Warto? To zależy. Jak projekt jest na ukończeniu - nie. Odpuść temat. W pełni świadomie. Jak projekt jest w pierwszych fazach i przez nim jeszcze dobry rok pracy wytwórczej, spróbuj. Powalcz o jakość. Jak prawdziwy Quality Assurance.

Dzisiejszym gościem jest Marysia Błażej – kobieta, która pokonała stres, zaplanowała naukę, nauczyła się sylabusa ISTQB i zdobyła pracę! Będzie o certyfikacji, narzędziach i planach nauki. Udanej lektury!

Z kodem "szkolenieqa" zgarniesz 10% zniżki na kursy i konsultacje