Witaj ciepło!
(Jeszcze ciągle jest ciepło, przynajmniej tu u mnie na podwrocławskiej wiosce :).
Co Ci przychodzi na myśl, gdy słyszysz słowa "odporność psychiczna"?
Mnie przez wiele lat kojarzyła się ona z tym, że trzeba być twardym jak beton, vibranium (fani Marvela wiedzą, jaki to materiał i że pochodzi z Wakandy) albo włókno węglowe. Nic go nie złamie, niczego nie czuje, życie może po nim walić młotem kowalskim, a tu ani rysy nie zobaczysz.
I myślałam też, że niektórzy mają po prostu to szczęście, że są odporni i żaden wirus dołów i wewnętrznej rozsypki nigdy ich nie dopada.
Potem odkryłam, że to wcale niekoniecznie tak.
Że można być bardzo wrażliwym i coraz bardziej odpornym. I że odporność utkana jest z bardzo wielu okoliczności, o które można dbać i je rozwijać.
Dziś znalazłam kolejną i dziś o tej jednej chcę Ci napisać.
O łagodności w przyjmowaniu tego, co się dzieje w Tobie. Nie tam, wokół, gdzieś, wobec Ciebie, na zewnątrz. Tylko w Tobie, gdy się stykasz z rzeczami, które są niewygodne, rodzą napięcie, stres, lęk, złość.
Żeby przyjąć w sobie z łagodnością falę stresu, oburzenia, paniki - najpierw potrzeba uczyć się (cierpliwie i z łagodnością) widzenia siebie. Widzenia siebie jako kogoś ważnego, dobrego, kogo można kochać, kto zasługuje na miłość. Nie na karę, zbesztanie, pominięcie - a przecież tak często właśnie to łatwiej jest robić samemu i samej sobie. Oceniać, karać, strofować. Załamywać ręce nad sobą.
Gdy patrzę na siebie z miłością, a nie oceną, łatwiej mi z łagodnością obserwować, jak zaciskają mi się mięśnie, gdy tyle mam na głowie. Łagodnie zauważam kulę w brzuchu, gdy grafik zapełniają wywiadówki, lekarze, wizyty u mechanika z zepsutym autem, remonty, załatwienia. Chcę tą kulę ogrzać ciepłą herbatą, wystawić na słońce, otulić w sobie.
Łatwiej mi z łagodnością zauważać myśli, które straszą mnie, co się stanie, gdy zapomnę, zgubię, nie zdążę. Łatwiej mi z łagodnością dostrzegać, czego nie umiem albo potrzebuję się dowiedzieć, niż mówić, że sobie nie radzę.
Co dzisiaj w sobie chcesz przyjąć z łagodnością?
Co się stanie, gdy na największą zmorę, którą robi w Tobie wrzesień, spojrzysz z łagodnością? Jakie nowe perspektywy to otworzy? Do czego Cię zaprosi?
Z życzeniami poruszających eksperymentów z łagodnością dla siebie <3
Małgosia
PS. Możesz mi napisać, co się stało, gdy spojrzałeś/spojrzałaś łagodnie.
PPS. Oczywiście serdecznie zapraszam na wrześniowe warsztaty, które pomyślane są jak dobre napary wzmacniające na wrzesień. Pierwszy pomoże zacząć budować łagodną relację ze złością, drugi - rozpoznawać różne części w sobie, gdy zaczynamy marzyć (także te krytyczne, które z łagodnością niewiele mają wspólnego).
Dla chętnych na oba warsztaty - są zniżki (informacje poniżej).
I będę wracać jesienią z tematami odporności, więc do usłyszenia!
|