Cześć Kochani!
Wczoraj napisałem na FB parę słów o wojnie na Ukrainie z perspektywy sufiego... Pomyślałem, że nie każdy korzysta z FB i że dla osób, które nie czytały podeślę tutaj.
1. Wiele osób cierpi przez tę sytuację. Giną ludzie, tracą zdrowie, dobytek, inni boi się o swoich bliskich. Dlatego zanim się wyrazi opinię na temat aktualnej sytuacji, warto się zastanowić czy ona jest w jakiś sposób pomocna czy nie. Jeśli to drugie to wiadomo co zrobić, nawet jeśli to będzie trudne w kulturze wyrażania niechcianego feedbacku.
2. Ta sytuacja pięknie pokazuje nam jak choroba tego co sufi nazywają nafs (ego, niższe ja) staje się chorobą moralności. Ginie poczucie jedności, współczucie do innych, a nawet podstawowa etyka oparta o prawo wzajemności. Człowiek opętany zapewne rządzą, by udowodnić swoją wielkość przed śmiercią i odtworzyć ZSRR, rozpruwa Ukrainę, wystawia na śmierć swoich żołnierzy i żołnierzy i cywilów po drugiej stronie.
3. Póżna reakcja Zachodu pokazuje nam (oprócz uwikłania w obrzydliwe interesy z mordercą i jego oligarchami) to, że gdy brakuje nam prostoty i surowości moralnej (nie w sensie autoagresji, a w sensie trzymania się prostych zasad, to potem braknie sił i pozycji moralnej na stanięcie po właściwej stronie.
4. Ścieżka sufiego to radykalna ścieżka miłości, ale warto pamiętać, że dla sufiego miłość ma 2 podstawowe wymiary: wewnętrzny - czułość, zewnętrzny - sprawiedliwość. I jeśli uważamy się za podążających ścieżką miłości, musimy stawać za sprawiedliwością, a nawet czasem walczyć za sprawiedliwością, i to nie tylko tą dotyczącą nas, ale innych osób czy grup, przedsiębiorcy powinny walczyć o sprawiedliwość dla pracowników, biali za sprawiedliwość czarnych, osób z Azji itp., mężczyźni za sprawiedliwość kobiet, Polacy za sprawiedliwość Ukrainy. Nie ma innej możliwości niż stanięcie w jakiś sposób za słabszym, niezależnie od stopnia jego podobieństwa czy niepodobieństwa do nas.
5. Rozwijając jeszcze poprzedni punkt - dla sufiego strumień miłości jest niczym taka tarasowa fontanna, w której kolejne jej kręgi się przelewają. I zdrowa miłość musi się przelewać i zalewać kolejne kręgi - najpierw swoje otoczenia, potem osoby podobne do nas, potem mniej podobne, aż po tych, którzy są zupełnie nam niepodobni. Gdy to przelewanie się miłości utyka na jakimś etapie, to, co było z początku miłością, może stać się nagle jakimś -izmem: rasizmem, nacjonalizmem, szowinizmem itp.
6. Miłość realizujemy w działaniu. A więc nie komentując na FB jak niektórzy "Ej nie wzbudzajcie lęku mówieniem o wojnie, kreujcie energię miłości", tylko podążąc za współczuciem i podejmując jakieś działanie.
7. Co robić, gdy ogarnia Cię niepokój? Nie odcinać się od niego, ale i nie skupiać się przesadnie na nim, a swoją uwagę przesunąć na pomoc tym, którzy jej potrzebują, którzy cierpią tak naprawdę bardziej. Może możesz kogoś przywieść, tłumaczyć, udostępnić pokój w mieszkaniu, może możesz się podzielić jakimś wsparciem rzeczowym, a może przelać parę groszy do fundacji, które zbierają, a może udostępniać różne informacje dla osób poszukujących pomocy lub chcących im pomóc. Nie ma lepszej i gorszej pomocy, zrób, co możesz w danym momencie.
Może też warto się zastanowić w tym momencie nad wzmacnianiem swoich zasobów psychicznych. Może będzie pomocne przypomnienie podkastu, w którym rozmawiamy z Agnieszką na ten temat. Znajdziecie go tutaj.
8. Sorry za nieładną stylistykę, ale tak będzie najjaśniej: olewaj trolli i przemądrzałych symetrystów. Możesz ich nawet zablokować. Oni nie są teraz ważni, ważni są ci, którzy potrzebują pomocy.
Trzymajcie się!
pozdrawiam ciepło, Maciek
PS Jeśli chcecie udostępnić wiadomość innym to możecie to zrobić na FB, udostępniając ten post.
PPS Jeśli potrzebujecie to dostęp do newsletterowej bazy materiałów z ebookami itp., znajdziecie tutaj.
|