Cześć,
zdarzały się w historii NBA sytuacje, że agent zawodnika zapominał wysłać do klubu potwierdzenie o przedłużeniu kontraktu przez jego klienta (chodzi o "opcję zawodnika"). Gracz tracił przez to pieniądze, ale można powiedzieć, że był to pech i „amatorka” agenta.
Odrzucenie ogromnych pieniędzy, bo uważa się, że zasługuje się na jeszcze większe, to już nie pech, ale chciwość. Bo jak inaczej nazwać zachowanie Dennisa Schrodera, który wiosną odrzucił ofertę Lakers wartą 80 milionów dolarów, a latem musiał się zadowolić kwotą niespełna 6 milionów od Celtics?
Schroder przynajmniej zarobił do tej pory w sumie 70 milionów. Po opłaceniu podatków i prowizji pewnie została mu połowa. Mając takie pieniądze on i jego rodzina mogliby nie pracować do końca życia. Dlatego ja odrzucenie oferty Lakers odebrałem jako przejaw pychy.
Pamiętam jak Schroderem zachwycali się w Atlancie. Wygryzł wtedy ze składu Jeffa Teague’a i podpisał czteroletnią umowę na ponad 60 milionów dolarów. Coś się jednak stało, że już po roku został oddany do OKC. Tak się nie postępuje z graczem, którego przed chwilą namaściło się na pierwszą jedynkę i oznajmiło światu "w niego będziemy inwestować".
Kiedyś podczas jednego z EuroBasketów, na którym byłem z naszą reprezentacją, jeden z zawodników z kadry Niemiec opowiadał o ciężkim charakterze Schrodera. Szczegóły zostawiam dla siebie, ale po tym co usłyszałem oraz po jego grze i zachowaniu na boisku, cieszę się, że nie będzie go już w Lakers.
Gdyby podpisał wiosną przedłużenie, to pewnie nie byłoby Russella Westbrooka w Los Angeles, a jak to stwierdziliśmy z Krzyśkiem Sendeckim w ostatnim podcaście - nie chodzi o kibicowanie Lakers, ale o oglądanie SHOWTIME. Mnie z biegiem lat coraz trudniej pasjonować się zwykłymi meczami NBA. Muszę mieć kontekst, historię, zaciętą rywalizację, wielkich zawodników, albo młode talenty, które robią rzeczy niesamowite. Westbrook i LeBron w jednej drużynie gwarantują, że "będzie się działo!", a czy będą wygrywać? To akurat nie ma dla mnie większego znaczenia.
Chciwość jest zła!
Podstawowa zasada w zawodowym sporcie mówi, że jak na stole leżą duże pieniądze, to trzeba je brać. Historia Nerlensa Noela, którą wczoraj opisałem, pokazuje jak bardzo można się przejechać, kiedy chciwość wygrywa ze zdrowym rozsądkiem.
Podczas imprezy urodzinowej Bena Simmonsa Noel dał się omamić Richowi Paulowi (agentowi LeBrona, Simmonsa czy Anthony’ego Davisa) i uwierzył, że powinien odrzucić ofertę życia od Mavericks (70 milionów za 4 lata), podpisać roczną umowę, a za rok zgarnąć z rynku 100 milionów.
Szczegóły tej historii znajdziecie na PROBASKET. Dla mnie to ewidentny przykład chciwości, ale też bezmyślności. Tak ryzykować mogą zawodnicy z pierwszej powiedzmy 20, ale nie pierwszej… setki?
LBJ, Anthony Davis, Durant, Harden, Irving, Curry, Doncić, Tatum… oraz gwiazdy ich pokroju mogłyby sobie pozwolić na takie zachowanie, ale nie ktoś, kto owszem ma talent i potencjał, ale jest dopiero na początku swojej drogi i jest pewne, że jeśli coś złego się wydarzy, jeśli z powodu kontuzji wypadnie z tego pociągu, to nikt się nie będzie za nim oglądał i na niego czekał.
Z resztą zobaczcie na decyzje Leonarda czy Giannisa. Oni też mieli możliwość zaczekać rok i podpisać lepsze kontrakty, ale tego nie zrobili. Można mówić o lojalności wobec drużyn i chęci budowania wspólnej przyszłości, ale też nie oszukujmy się "jak wielka kasa leży na stole, to się ją bierze" i tyle.
Jest jeszcze jeden wątek tej historii, który tylko "zasygnalizowałem" w artykule. To prawda, że Noel miał sporego pecha, bo w sezonie, który miał być dla niego przełomowy, po którym wydawało mu się, że rozbije bank, doznał kontuzji i wystąpił w zaledwie 30 meczach. Ale mam też wrażenie, że Mavericks odegrali się zarówno na nim, jak i na jego agencie. To tylko domysły, ale Mark Cuban wydaje się być "szczwanym lisem", który nie lubi jak się z nim pogrywa. Noel wypadł z rotacji przez kontuzje, ale też Mavs uznali, że nie ma sensu w niego inwestować skoro i tak zaraz odejdzie. Aż się chce zacytować Misia Stanisława Barei, że "takie jest odwieczne prawo natury, że jak jest zima, to musi być zimno".
|