Clubhouse jest niejako odpowiedzią na wzrost zainteresowania podcastami, umożliwiając rozmowy głosowe. Czym zatem różni się aplikacja od tele- /wideo- konferencji?
- planowanymi i spontanicznymi eventami, w których wziąć udział może od kilku do setek czy nawet tysięcy osób,
- możliwością uczestnictwa zarówno w roli mówcy, jak i wyłącznie słuchacza z wyciszonym mikrofonem.
Tego typu sposób komunikacji jest mniej zobowiązujący (wpadnij w piżamie i tak nikt tego nie zobaczy 😉) i angażujący (zostań wyłącznie słuchaczem, wejdź i wyjdź, kiedy Ci to odpowiada lub podczas słuchania zajmuj się równocześnie swoimi tematami).
Do tego dochodzi pewna (stopniowo malejąca, ale jednak) ekskluzywność, związana z dołączeniem wyłącznie na zaproszenie oraz dostępnością tylko na urządzeniach opartych o iOS.
Jak dołączyć do Clubhouse?
Skoro o ekskluzywności mowa – do aplikacji dołączyć możesz wyłącznie dzięki zaproszeniu od innego użytkownika aplikacji.
Oznacza to, że musisz poszukać i poprosić znajomych (tak zrobiłam ja, odzywając się do członkiń mojej grupy mastermind) lub alternatywnie zarejestrować się na stronie https://www.joinclubhouse.com/ i... poczekać.
Osoby mające Cię na liście kontaktów w telefonie, otrzymają wówczas powiadomienie i mogą Cię zaprosić do aplikacji, jeśli takie będzie ich życzenie.
Po zaproszeniu, które dostaniesz smsem, musisz pobrać aplikację Clubhouse (obecnie tylko w Apple App Store), zarejestrować się poprzez swój numer telefonu i… możesz zacząć poznawać nowe środowisko.
Od czego zacząć?
Na wstępie wybierz tematy, które Cię interesują (to jeden z pierwszych ekranów po rejestracji), a następnie wypełnij swój profil. To ważny element Twojego personal brandingu, który pozwoli na stopniową budowę listy obserwujących. Zadbaj o elementy związane z Twoją pracą zawodową, ale dodaj też trochę prywatnych zainteresowań, by pokazać, że jesteś człowiekiem ;)
Podłącz konto na Instagramie oraz Twitterze, by umożliwić kontakt z Tobą również poza Clubhouse.
Następnie poszukaj ciekawych osób i grup do obserwowania i otrzymywania powiadomień o ewentualnych aktywnościach (tu masz do wyboru: częste powiadomienia, od czasu do czasu lub nigdy – warto to moderować).
U mnie jest to zaledwie kilkadziesiąt osób, dość celowo – dopiero poznaję Clubhouse i odwiedzam pokoje, w których uczestniczą moi realni znajomi, osoby, które podziwiam czy które mnie inspirują (i które znalazłam na Clubhouse). Chcę uniknąć szoku i przebodźcowania na początku.
Dołącz do pokoju w Clubhouse, a docelowo stwórz własny
W Clubhouse możesz pełnić trzy role:
- Słuchacza, czyli osoby, która nie wypowiada się w dyskusji (chyba, że otrzyma od moderatora zaproszenie do mówienia i je zaakceptuje - to dość wygodna rola, w której możesz traktować pokój jako „podcast na żywo”,
- Mówcy, czyli osoby, która uczestniczy w dyskusji,
- Moderatora, czyli osoby, która zakłada pokój i nim zarządza lub otrzymała takie uprawnienia od osoby, która pokój założyła.
Cele wydarzeń mogą być różne, brałam udział zarówno w luźnych pogaduchach, jak i wydarzeniach z wirtualną sceną. Dołączałam do spontanicznych spotkań organizowanych przez znajomych i nieznajomych, jak i do planowanych z wyprzedzeniem wydarzeń z wyraźnie określonym tematem dyskusji. Tobie również pozostaje zatem zacząć i dołączyć do wybranego pokoju.
Z czasem nawet nauczysz się clubhouse’owego savoir vivre. Wiem już na przykład, że miganie mikrofonem oznacza wirtualne oklaski (choć w jednym pokoju spotkałam się ze zgłaszaniem się poprzez miganie mikrofonem, więc tu uwaga 😉).
Gdy już dołączysz do wybranych pokoi, a może nawet zostaniesz moderatorem, na końcu czeka na Ciebie nagroda – dodatkowe zaproszenia do rozdania osobom, które chcesz widzieć na Clubhouse. To ważny element grywalizacji, pozwalający na budowanie własnej, znajomej społeczności.
Co sądzę o Clubhouse po kilku dniach użytkowania?
Sądzę, że… muszę uważać. 😉 Bardzo cenię sobie work-life balance, ale czasem jeszcze walczę (często sama ze sobą) o jego zachowanie.
Z jednej strony, w aplikacji trafiłam na szereg ciekawych, inspirujących rozmów. Od zakładania firmy i pozyskiwanie funduszy, przez organizację webinarów, po przebodźcowanie i unikanie polaryzacji poglądów.
Przyjemne były również rozmowy „przy lunchu” czy po 22, gdzie w gronie częściowo nieznajomych osób, wymienialiśmy się doświadczeniami biznesowymi, polecaliśmy sobie narzędzia czy gadaliśmy o książkach i serialach.
Clubhouse okazał się środowiskiem otwartym na wymianę poglądów, skupionym na dyskusji z pełną odpowiedzialnością za swoje słowa, a przez to w dużej mierze dalekim od ocen. To absolutnie wyjątkowe wśród mediów społecznościowych.
Jednocześnie przez małą jeszcze popularność w Polsce, istnieje szereg niezagospodarowanych tematów. Mi osobiście zabrakło rozmów związanych z pracą z zespołem czy SEO/SEM. (➡️Oktawian, może to czas na nasze pokoje? 😃)
Z drugiej strony zostałam również zaproszona jako rozmówca do świetnie zapowiadających się pokoi, z ciekawymi tematami, podziwianymi przeze mnie współrozmówcami i które ostatecznie okazały się dla mnie… totalnym zawodem. Straciłam godzinę z życia na dialog o niczym.
Clubhouse skraca dystans między ludźmi, pozwala na rozmowy o dowolnej porze, umożliwia poznanie nowych osób właśnie z perspektywy dyskusji, a nie napompowanych postów i złośliwych komentarzy w social media. Nie wymaga jednocześnie wielkich przygotowań i ciągłej samokontroli, jak podczas spotkania wideo. To ogromna wartość i pewnego rodzaju ulga.
Kluczem moim zdaniem jest selekcja - tematów, osób i godzin, w których zdecydujesz się brać udział w rozmowach. Nie wahaj się jednocześnie kliknąć „leave quietly” wtedy, gdy nie masz już przestrzeni na dalszy udział w evencie, a sposób moderacji pokoju nie pozwala na eleganckie pożegnanie - to Twój czas i w tym konkretnym przypadku, skrupuły warto odstawić na bok. Zarządzaj również powiadomieniami, zarówno z poziomu aplikacji, jak i samego iphone’a – nic nie zabija produktywności tak mocno, jak ciągłe powiadomienia o nowych pokojach.
, to co, słyszymy się na Clubhouse? 😃
----
Chcesz wiedzieć więcej o Clubhouse? Zachęcam Cię do również lektury świetnych artykułów Ani Ledwoń-Blachy i Bogumiły Sobiczewskiej:
|