Tak się złożyło, że musiałem pojechać na delegację do Krakowa autem z wypożyczalni. Tym autem okazał się SUV Renault - model Kadjar (diesel 1.5 w automacie). Zanim wyruszyłem w trasę trochę się pobawiłem różnymi ustawieniami, żeby dostosować je bardziej pod siebie (czyli zmieniłem kolor podświetlania zegarów na zielony). Przy tej okazji odkryłem w komputerze pokładowym funkcję, która ocenia ekologiczny styl jazdy. Musiałem więc przetestować samego siebie. Jak mi poszło?
Jak widać na załączonym obrazku - 63 punkty na 100 możliwych, czy bez szału. Ale i tak w porównaniu do poprzednich kierowców miałem najlepszy wynik. Auto (tudzież komputer) ocenia m.in. sposób przyspieszania (średnio mi to wyszło - zdobyłem 2 gwiazdki) oraz przewidywanie warunków na drodze (tu już mam nieco ponad 4 gwiazdki, więc jestem prawie mistrzem). Żeby w trakcie jazdy kontrolować swój styl jazdy przy prędkościomierzu pokazany jest symbol gałązki z 5 listkami, a przy namiastce obrotomierza jest oznaczony zakres "eco". Można też włączyć przyciskiem tryb "Eco", który jeszcze bardziej spowalnia automatyczną zmianę biegów.
Po przejechaniu prawie 1000 km w 2 dni wiem już, że jazda na autostradzie z prędkością 120 km/h pozwala osiągnąć 5 listków, przy 140 km/h wynik spada do 3,5 listków, a jadąc nieprzepisowo 150 km/h roślinka ma tylko 1,5 listka. Jako że jeżdżąc jakimkolwiek autem kontroluję spalanie chwilowe i średnie, to w przypadku Renault spodobał mi się ten pomysł z punktacją eko-jazdy. Samo auto już nie tak bardzo przypadło mi do gustu, no ale darowanemu koniowi mechanicznemu nie zagląda się pod maskę.
A Tobie jak idzie eco-driving? Co sądzisz o takim punktowaniu? Bardziej motywuje czy raczej denerwuje?
|