Z tej strony Norbert Paradowski, trener kompetencji miękkich, twórca bloga Lenistwo Kontrolowane oraz podcastu Szkoła Determinacji.
Miło Cię gościć w #12 mailingu budującym produktywne nawyki. Archiwum z poprzednimi mailingami znajdziesz pod tym linkiem.
Jeśli nie czytałeś poprzednich wiadomości, to polecam zajrzeć [najlepiej zapisać sobie te maile], ostatnie 3 tygodnie bowiem układają się w cykl. Dziś zajmiemy się przedostatnim tematem. Do roboty!
Wszyscy mówimy, że CHCEMY ZMIAN.
I oczywiście mam na myśli ZMIANĘ NA LEPSZE.
Mniej lub bardziej fachowo, ale za to regularnie wyznaczamy cele i dążymy do zmian. Wystarczy spojrzeć na postanowienia noworoczne, albo wszelkie postanawianie typu: od poniedziałku, od przyszłego miesiąca, od jutra. To właśnie są cele. I jasno pokazują jedną rzecz — nasz głód wzrostu. Wrodzona chęć by było lepiej.
Krótki eksperyment myślowy.
Jeśli spojrzysz wstecz na ostatnie 10 lat i porównasz je ze stanem z dzisiaj, szybko stwierdzisz, że zmieniło się wszystko.
📌 Relacje zawodowo biznesowe
To oznacza, że zmiany są pewne, ale nie progres. Niektóre z rzeczy w twoim i moim życiu zmieniły się na lepsze. Być może inne się pogorszyły. Niektóre mogą być wielkim zwycięstwem, inne katastrofą.
Przykładowo ktoś może zarabiać więcej, mieć więcej czasu wolnego, a fizycznie czuć się gorzej, bo złapał sporą nadwagę. Albo na odwrót, można mieć progres na polu zdrowia, kondycji, wyglądu, wagi i jednocześnie cofać się na polu zawodowym czy finansowym. Kombinacji jest cała masa.
Rzecz polega na tym, że na przestrzeni roku (jeszcze bardziej 10 lat!) zawsze zachodzą poważne zmiany. Zmiana jest pewna.
Wiesz, co pewne nie jest?
Kidy ktoś mówi, że chce zmian, zazwyczaj ma na myśli zmiany na LEPSZE. Czyli progres. Choć zmiany są pewne, to progres nie. Zawsze to sobie powtarzam. Mówię do siebie coś jeszcze. Posłuchaj.
Znasz takie powiedzenie, że nie od razu Kraków zbudowano. Słyszałem też amerykańsko języczną wersję mówiącą, że Rzym nie został zbudowany w ciągu jednego dnia. Jednocześnie nie upadł w ciągu jednego dnia. Zarówno budowa jak i upadek stanowiły powolny proces. W tym rzecz.
Jeśli poddać nasza przeszłość analizie, to okaże się, że bardzo często zmiana na gorsze była wynikiem określonych, powtarzalnych decyzji. Czasem był to cały łańcuch złych decyzji.
Mniej lub bardziej przemyślanych, mniej lub bardziej uświadomionych. Jednak mamy do czynienia z procesem rozłożonym w określonym czasie.
Szybka utrata kilogramów.
Nadwaga jest idealnym przykładem. Zamawiasz wielką pizzę z dodatkowym serem, popijasz piwkiem i na deser ledwo, ledwo jednak dajesz radę i wrzucasz coś słodkiego. Budzisz się następnego dnia i cyk, +20 kg na wadze.
Jednak spoko, na śniadanie wsuwasz płatki owsiane z jogurtem i owocami (kalorie wyliczone) na obiad kurczaka z warzywami i ryżem, na kolację lekką zapiekankę warzywną. No i wyskakujesz na siłownie. Najpierw ciężary, potem lekkie kardio. Co się dzieje następnego dnia? Wiadomo, już 20 kg mniej. Ok, to tak nie działa. Nie tyje się od jednego wieczoru obżarstwa, nie zrzucisz nadwagi w jeden dzień.
Proces przybierania na wadze to szereg dziesiątek, setek (tysięcy) złych decyzji skumulowanych w zły rezultat.
Jeśli coś zmieniło się na gorsze, to zazwyczaj stoi za tym mnóstwo (niczym przewróconych klocków domina) złych decyzji. Nawet jeśli jakaś zmiana dokonała się za pomocą jednej kluczowej decyzji, to zauważ, że musiałeś podjąć szereg mniejszych wyborów, by doszło do tego kulminacyjnego. Jednak istnieją też rzeczy, na które kompletnie nie mamy wpływu, zmieniły się na gorsze, w dodatku gwałtownie.
Rzeczy, na które nie mamy wpływu, zmieniły się na gorsze, w dodatku gwałtownie.
Najgorętszym przykładem chyba będzie wojna, która dzieje się tuż za naszym płotem. Raczej żaden z mich czytelników nie miał na to wpływu. Jednocześnie wszyscy będziemy w jakiś sposób doświadczali konsekwencji tego, co się dzieje.
Jest także mnóstwo losowych wydarzeń, które na nas wpływają. Niespodziewana utrata pracy, problemy zdrowotne, nagłe zepsucie samochodu, duży wydatek, pandemia covid. I choć nie da się temu zaprzeczyć, to…
Poza wydarzeniem samym w sobie ważne jest coś jeszcze.
Pamiętam jak usłyszałem na pewnym wykładzie, że depresja nigdy nie jest wynikiem wydarzeń samych w sobie. Jest wynikiem tego jak zareagujemy na to, co się wydarza. To w pewnym stopniu prawda, inaczej zestaw tych samych wydarzeń generowałby w każdym taką samą depresję. A tek nie jest.
Przecież są ludzie, którzy przeżyli piekło, a dziś są mądrzy, silni, szczęśliwi i mają na serio poukładane życie. Są także osoby, które to załamało.
Dlatego nawet jeśli zaistniało coś kompletnie niezależnego od ciebie, to i tak reakcja na dane wydarzenia jest kwestią decyzji.
W przypadku innych sytuacji okaże się, że może nie jesteś odpowiedzialny za 100% tego, co się wydarzyło, ale pomijając twoją reakcję (za którą jesteś odpowiedzialny w 100%), w jakimś stopniu miałeś też udział w powstaniu tego wydarzenia.
I wierz, że sam sobie muszę to powtarzać ;)
Powyższe to kawałek, nad którym zdecydowanie muszę pracować. A raca taka odbywa się przez codzienne przypominanie sobie o odpowiedzialności i tym, kto ma mieć panowanie oraz władzę nad sobą.
Nie jest to łatwe. Wiesz, co jest? Bardzo łatwe jest oddanie decyzyjności i reaktywność. Łatwe jest wkurzanie się na innych, świat, życie, nawet Boga. To jest proste do zrobienia, nie trzeba nad tym myśleć, w dodatku pozwala wentylować nieprzyjemne emocje.
Za 10 lat [zmiany na lepsze].
Dlatego właśnie zmiana jest pewna, za kolejne 10 lat będzie zupełnie inaczej. Na świecie, w twoim życiu wewnętrznym i zewnętrznym.
Jednak progres zależy od jednego czynnika. Nie jest związany z twoją motywacją. Nie jest związany z pasją. Progres dzieje się w wyniku systematycznie podtrzymywanych decyzji. Progres to powtarzanie wciąż tych samych podstawowych działań.
A poczucie tego, że poruszasz się we właściwym kierunku, co daje szczęście, spełnienie i jest turbo doładowaniem twojej motywacji.
Zrzuciłem łącznie 50 kg, co zapewne kojarzysz, bo często się tym bezczelnie chwalę i lubię to robić, bo dla mnie to żelazny przykład tego jak dobrze działa (wdrożona) wiedza na temat nawyków. Na początku zrzucenie pierwszych 4-5 kg było dla mnie wow.
Poczułem się lżejszy, zdrowszy, chudszy, poczułem, że mam progres, że jest efekt, że o kurde bele, przecież MOGĘ! To poczucie napędzało kolejne kilogramy, które dawały następne sukcesy, wzmacniając poczucie progresu, które jeszcze bardziej mnie napędzało. Az w końcu zredukowałem 50 kg.
Jak to przekładam na inne obszary?
Dziś wykorzystuje to doświadczenie w innych dziedzinach. Przykładowo, gdy zaczynam nowy projekt, jakiekolwiek nowe postanowienie staram się szybko mieć progres i jakikolwiek najmniejszy nawet efekt WOW, to ma sens. Ponieważ wiem, że to napędzi działanie i da poczucie satysfakcji.
W codziennym życiu mam tendencje do szukania problemów na każde rozwiązanie, oraz skupiania się na tym, co nie działa. Dlatego całkiem świadomie i uparcie szukam małych zwycięstw, tego, co działa. I dążę do nich.
Skoro największe doładowanie daje poczucie postępu i regularne małe zwycięstwa, to pewnie domyślasz się, że z drugiej strony największą frustrację powoduje sytuacja, w której starasz się, ciśniesz, kombinujesz, próbujesz i lipa.
Nie masz efektów. Albo ciśniesz, ciśniesz, a potem odpuszczasz. Próbujesz wrócić, by nadrobić zaległości i znów odpuszczasz. To potrafi zmęczyć i wypalić. Jednak można coś na to poradzić.
Jak stworzyć sobie potężny napęd do działania i zachować świeżość?
Skoro zmiana jest pewna, a progres nie, to potrzebujemy wysokooktanowego paliwa w naszym silniku determinacji. Nie wystarczy sama decyzja. Trzeba ją napędzić, rozgrzać do czerwoności. I tym właśnie zajmiemy się w kolejnym mailu. Napiszę jak takie paliwo tworzyć.
„Nie jesteśmy determinowani naszymi doświadczeniami. Jesteśmy samo-determinowani znaczeniami, jakie tym doświadczeniom nadajemy. Wydarzenia nie determinują znaczeń. To my determinujemy samych siebie znaczeniami, jakie tym wydarzeniom przypisujemy.”
Życzę progresu, małych zwycięstw każdego dnia, bo na to składają się największe rzeczy, jakie w życiu robimy.
Ps. Może masz wśród znajomych kogoś dla kogo ten mailing okaże się istotny? Proszę podeślij im tę wiadomość.
Jeśli ta wiadomość została ci przez kogoś przekazana i chcesz [bezpłatnie] otrzymywać, co tydzień takiego maila, możesz zapisać się POD TYM LINKIEM.
|